O sztuce tworzenia pism procesowych i innych dokumentów prawniczych.

Autor: Michał Wysocki Page 1 of 3

Wyróżnienia tekstu w piśmie procesowym

Mniej lub bardziej świadomie, ale prawie wszyscy prawnicy w swoich pismach stosują wyróżnienia tekstu. Nic zresztą dziwnego – obok układu pism to właśnie wyróżnienia stanowią główny element odróżniający pisma procesowe od książek i czasopism. Niestety, w działania pełnomocników procesowych często wkrada się w tym aspekcie spora przesada.

Po co wyróżnia się tekst

Tekst wyróżnia się z kilku powodów. Najczęściej chodzi o zaakcentowanie jakiegoś fragmentu akapitu (lub, niestety, nawet całych akapitów), który zwięźle przedstawia poruszony w nim problem. Dzięki temu czytelnik już na pierwszy rzut oka, jeszcze przed rzeczywistą lekturą, wie czego może się po akapicie spodziewać.

Wyróżnienie może mieć także za zadanie podkreślenie wagi danego stwierdzenia lub słowa. W kontekście bardziej technicznym wyróżnienia ułatwiają nawigację po tekście oraz ukazują jego strukturę.

Podział wyróżnień

Z punktu widzenia techniki typograficznej warto poznać podział wyróżnień na aktywne i zintegrowane. Rolą wyróżnień aktywnych jest celowe zwrócenie uwagi czytelnika poza kolejnością normalnej lektury pisma. Chodzi o to, by przekazać mu pewne informacje jeszcze zanim zapozna się ze szczegółowym przedstawieniem naszej sprawy.

Wyróżnienia zintegrowane mają inne funkcje. Czytelnik powinien zauważyć je dopiero wtedy, gdy dotrze wzrokiem do miejsca, w którym je zastosowano. Klasycznym przykładem takiego wyróżnienia jest kursywa, która zaznacza np. cytowane fragmenty tekstu.

Rodzaje wyróżnień

Podstawowym i zalecanym typem wyróżnienia jest pogrubienie (stosowane zresztą na tym blogu). Badania pokazują, że tekst wyróżniony w ten sposób czyta się tak samo lub czasem nawet szybciej niż zapisany krojem standardowym. Pogrubienie pojedynczych słów lub zwrotów ułatwia i umila lekturę, pogrubienia używa się także do tytułów i śródtytułów.

Kursywa, używana zazwyczaj do oznaczania wyrazów obcego pochodzenia lub cytatów, pełni mniej doniosłą rolę w pismach procesowych. Czyta się ją trudniej z uwagi na pochyloną oś liter.

Zdecydowanie nadużywanym wyróżnieniem jest podkreślenie. Ten relikt z czasów maszyn do pisania nie ma współcześnie praktycznego uzasadnienia. Badania jasno wykazują, że tekst podkreślony czyta się o wiele wolniej, niż normalny (do dlatego, że linia podkreślająca krzyżuje się często z kreskami tworzącymi litery). Podkreślenie jest absolutnie odradzane.

Prawnik powinien się także wystrzegać stosowania wielkich liter (kapitalików, wersalików), ponieważ utrudniają lekturę jeszcze bardziej niż podkreślenie. Nasz umysł nauczył się rozróżniać litery przede wszystkim w ich formie małej. Dlatego żadnych fragmentów pisma, nawet jego tytułu, nie powinno się pisać wyłącznie literami wielkimi.

Stosunkowo rzadko stosowanym sposobem wyróżnienia jest spacjowanie, czyli zwiększanie odstępów pomiędzy literami w konkretnych słowach. Spacjowanie ratuje nieco wykorzystanie wersalików i kapitalików, ale co do zasady powinno się go unikać z uwagi na jego ekstrawaganckie skojarzenia.

Wśród wyróżnień niekonwencjonalnych, których generalnie nie powinno się używać w piśmie procesowym, wskazuje się ramki z tekstem, stosowanie różnych kolorów tła i czcionki, łączenie różnych krojów, zmiany wielkości poszczególnych słów w tekście i manipulacje kierunkiem tekstu. To techniki kojarzone głównie z pieniaczami procesowymi.

Stosowanie wyróżnienia

Generalnie nie powinno się łączyć różnych rodzajów wyróżnienia, ponieważ tworzy się w ten sposób chaos. Pogrubiony, a następnie podkreślony jeszcze tekst jest pretensjonalny – autor sprawia wrażenie krzyczącego dziecka, które koniecznie chce zwrócić na siebie uwagę.

Wyróżnień nie należy także stosować w nadmiarze. Zaakcentowanie w ten sposób całego akapitu lub strony sprawia, że de facto nic nie jest w niej wyróżnione, a autor ponownie wychodzi na bufona, który nie może się zdecydować, co uważa za nadające się do wyróżnienia.

Jak wszystko w typografii pism procesowych, także i wyróżnienie musi mieć jasno określony cel. Należy je stosować świadomie i z umiarem.

Michał Wysocki

Typografia prawnicza

Stosunkowo dużo miejsca na blogu poświęcam typografii pisma procesowego. Wynika to z kilku przyczyn. Wygląd pisma to kwestia, którą relatywnie łatwo i szybko można poprawić, a ma istotne znaczenie dla odbioru zaprezentowanej argumentacji. Dodatkowo typografią praktycznie nikt nie zajmuje się w Polsce na gruncie prawniczym. Mam nadzieję, że moje wpisy będą inspiracją dla rozpoczęcia dyskusji na ten temat.

Czym jest typografia

Prawidłowa komunikacja między nami musi jednak opierać się na pewnych wspólnych pojęciach (to temat na osobny wpis w zakresie legal writingu), dlatego powinniśmy ustalić, czym właściwie jest typografia?

Choć powszechnie tak się o niej myśli, typografia to nie jest wyłącznie dobieranie czcionki do przygotowywanego tekstu. Owszem, praca z fontami wchodzi w skład tej dziedziny nauki, ale typografia obejmuje całość czynności związanych z prezentowaniem treści na stronie.

Popularna metafora przygotowana przez B. Warde porównuje typografię do kryształowego kielicha z winem – ma być niewidoczna i maksymalnie uwydatniać zalety swojej zawartości. Typografowie tacy jak P. van Blokland czy R. Bringhurst podkreślają, że znaczenie typografii wykracza poza sam tekst. Może być formą sztuki i nadawać treści rodzaj niezależnej egzystencji.

Choć takie definicje wydają się piękne, są jednak mało praktyczne. Dlatego na potrzeby naszych rozmów na blogu proponuję następującą definicję:

Typografia to ogół środków, technik i metod, które składają się na graficzne (w tym przestrzenne) przedstawienie tekstu pisanego.

Zadania typografii

Podstawowe zadania typografii to:

  • zwiększenie czytelności tekstu;
  • ułatwienie zrozumienia i zapamiętania tekstu;
  • wywołanie miłych skojarzeń;
  • podkreślenie oficjalnego charakteru dokumentu.

Typografia może także mieć za zadanie wywoływać określone wrażenia estetyczne, ale w przypadku pism procesowych będzie to sytuacja marginalna.

Czy istnieje prawnicza typografia?

Wiedząc już czym jest typografia oraz jakie ma cele, możemy spróbować odpowiedzieć na pytanie, czy istnieje jakaś wyodrębniona gałąź typografii, którą moglibyśmy nazwać typografią prawniczą? M. Butterick twierdzi, że nie. Prawnicy podczas tworzenia pism procesowych stosują te same zasady dobrej typografii, co autorzy innych dokumentów.

Jest to jednak chyba zbyt radykalne podejście. Oczywiście, dla prawników nie ma żadnych specjalnych zasad poprawnego składania tekstów. Jeśli jednak spojrzymy na ogół tych reguł okaże się, że zbiór ten jest charakterystyczny dla prawników, lub szerzej – autorów oficjalnych dokumentów. Może więc zamiast typografii prawniczej używać określenia typografii pism urzędowych lub typografii oficjalnej?

Michał Wysocki

Zanim zaczniesz pisać – sprawdź termin!

Prawnik wykonujący wolny zawód, gdy się nad tym głębiej zastanowić, sprzedaje tak naprawdę dwie rzeczy – swoje umiejętności oraz swój czas. W związku z tym warto zadbać o to, by nie marnować żadnego z tych zasobów, a zwłaszcza przelatującego nam przez palce czasu.

Czynności wstępne

Sam proces pisania poprzedza zazwyczaj kilka czynności, które ja nazywam wstępnymi. Należą do nich (niekoniecznie w chronologicznej kolejności): ustalenie istnienia konfliktu interesów, merytoryczna rozmowa z klientem, zapoznanie się z aktami (materiałami) sprawy oraz weryfikacja terminu na wniesienie pisma.

Zwłaszcza ostatni element powyższego wyliczenia zasługuje na szersze omówienie, ponieważ jego prawidłowe uwzględnienie w Twojej pracy pozwoli na daleko idące oszczędności.

Dlaczego termin jest ważny

Zachowanie terminu do złożenia pisma to podstawowy warunek formalny, który musi spełnić jego autor. Przegapienie właściwej daty sprawi, że pismo zostanie zwrócone, odrzucone lub pozostawione bez rozpoznania w aktach sprawy. Może się więc okazać, że poświęcisz dużo czasu i sił na przygotowanie i napisanie dokumentu, który nie będzie mógł wywołać żadnego efektu.

Mało jest bardziej frustrujących sytuacji niż przegapienie terminu nie ze swojej winy.

Jak weryfikować termin

No dobrze, tak naprawdę rzadko kiedy termin nie zostaje zachowany bez Twojej winy. Jesteś (lub będziesz) profesjonalnym prawnikiem, w związku z tym jednym z Twoich podstawowych zadań jest ustalić, kiedy pismo powinno być złożone.

Gdy sprawę już prowadzisz i pojawia się w niej potrzeba sporządzenia pisma (np. apelacji), ustalenie właściwego terminu nie powinno być problemem, jeśli dobrze zarządzasz aktami i korespondencją w swojej kancelarii. Co jednak w sytuacji, gdy klient przychodzi z nową sprawą i terminem, który już zaczął biec?

Przede wszystkim pamiętaj o podstawowej zasadzie w takiej sytuacji:

W przypadku terminu na wniesienie pisma nie wierz klientowi na słowo.

Rzadko klient wprowadza Cię w błąd celowo. Z moich doświadczeń wynika, że takie osoby po prostu nie przykładają wagi do momentu odbioru korespondencji i skutków tego zdarzenia. W związku z tym mogą mylnie zapamiętać, kiedy faktycznie zaczynał się termin do wniesienia pisma.

Z tego powodu zawsze weryfikuj początek biegu terminu. Możesz to zrobić:

  1. sprawdzając odręczną adnotację klienta na kopercie (z powodów już opisanych – nie polecam);
  2. sprawdzając odręczną notatkę pracownika poczty na kopercie;
  3. sprawdzając zwrotkę znajdującą się w aktach sprawy;
  4. weryfikując status przesyłki na stronie Poczty Polskiej po numerze nadania;
  5. weryfikując datę doręczenia przesyłki na Portalu Informacyjnym Sądów Powszechnych;
  6. dzwoniąc do Biura Obsługi Interesantów i prosząc o sprawdzenie, kiedy przesyłka została doręczona.

Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości (a lepiej jest mieć w tym przedmiocie), korzystaj z więcej niż jednego sposobu.

Termin upłynął – co dalej?

Jeśli ustalisz, że termin do wniesienia pisma nie został zachowany, możesz jeszcze zbadać podstawy do złożenia wniosku o przywrócenie terminu.

Kwestia ta uregulowana jest:

  • dla procedury cywilnej w art. 168 i 169 k.p.c.;
  • dla procedury karnej w art. 126 k.p.k.;
  • dla procedury administracyjnej w art. 58 k.p.a.;
  • dla procedury sądowoadministracyjnej w art. 86-89 p.p.s.a.

Przygotowując wniosek o przywrócenie terminu warto przewertować orzecznictwo – sądy potrafią bowiem do takich sytuacji podchodzić bardzo kazuistycznie.

Michał Wysocki

Triumf typografii – recenzja

Triumf typografii

Triumf typografii

Żeby osiągnąć zauważalny postęp w badaniach nad prawniczą typografią, należy umieszczać ją w szerszym kontekście kulturowym, wykraczającym poza sale sądowe i gabinety w prawniczych kancelariach. Potrzebna jest odpowiednia perspektywa i możliwość porównywania celów oraz sposobów ich realizacji z innymi płaszczyznami, na których pracuje się z pismem. Dobrym początkiem tego typu rozważań jest Triumf typografii – zbiór artykułów pod redakcją Henka Hoeksa i Ewana Lentjesa.

Filozoficzna perspektywa

Autorzy większości tekstów zamieszczonych w tym zbiorze udowadniają, że typografia to nie tylko prymitywne układanie liter na stronie lub wybór odpowiedniej czcionki. To sposób, dzięki któremu mogą rozprzestrzeniać się idee, metoda komunikacji i artystycznego wyrazu. W czasach zdominowanych przez słowo pisane (bazują na nim niemal wszystkie media społecznościowe), wyzwania stojące przed typografią są poważniejsze niż kiedykolwiek.

Z tego powodu warto zapoznać się ze zróżnicowanym patrzeniem na cel i zasady typografii, jakie prezentują poszczególni autorzy tej pozycji. Całość została podzielona na trzy części.

Historia typografii

Pierwsza, według mnie najciekawsza, to eseje poświęcone historii typografii czy, w szerszym zakresie, ewolucji słowa drukowanego. Możemy tutaj prześledzić początki i wpływ na naszą cywilizację wynalazku Gutenberga, rozwój technologii druku na przestrzeni wieków, zmieniające się mody i tendencje typograficzne oraz zderzenie tej dziedziny wiedzy (i sztuki!) z postmodernizmem.

To przydatna wiedza, która pozwala nabrać odpowiedniego dystansu do zadań typograficznych, jakie stoją przed współczesnym prawnikiem. Pisma urzędowe nigdy nie odnalazły swojego typograficznego miejsca w taki sposób, jak zrobiły to książki, plakaty i czasopisma. Wnioski wyciągnięte z tego faktu będą miały istotny wpływ na nasze postrzeganie typografii w pracy prawnika.

Typografia na tle przemian społecznych

W opozycji do mocno historycznego początku, druga część Triumfu typografii zajmuje się przede wszystkim powiązaniami tej dziedziny z przemianami społecznymi, jakie mają miejsce od kilkuset lat. Zadania i reguły stojące przed typografami omawiane są z perspektywy podstaw społeczeństwa obywatelskiego, fenomenu rewolucji cyfrowej, zasad humanizmu czy kultury DIY (Do It Yourself). Choć nieco mniej zjadliwa niż pierwsza, ta część także pozwala spojrzeć na naszą pracę z zupełnie nowej pozycji.

Typografia w sztukach wizualnych

Zdecydowanie najsłabszą częścią książki jest ta ostatnia, poświęcona w większości artystycznemu ujęciu typografii. Autorzy często wchodzą tutaj w przeintelektualizowany ton, którego ja nie jestem w stanie strawić. Interpretują pojedyncze prace typograficzne w ten sam sposób, w jaki mówi się o postmodernistycznej sztuce nowoczesnej. Jasnym punktem jest tu jednak artykuł poświęcony tworzeniu napisów na budynkach użyteczności publicznej.

Zdecydowanie warto

Mimo mocnej zadyszki na końcu, Triumf typografii powinien znaleźć się na półce każdego, kto na co dzień obcuje z dużymi porcjami tekstu. To jedna z tych pozycji, które może nie pozwolą Ci nabyć konkretnych umiejętności technicznych, ale zauważalnie wzbogacą Cię wewnętrznie. Książka warta swojej ceny.

Michał Wysocki

Długość pisma procesowego

We wpisie dotyczącym pożądanych cech pisma procesowego wskazywałem, że jedną z nich jest odpowiednia długość przygotowywanego dokumentu. To jeden z nielicznych tematów z zakresu legal writingu, które przebiły się do szerszej świadomości i doczekały konstruktywnych komentarzy. Dziś przedstawię kilka z nich oraz omówię uregulowania, które funkcjonują w amerykańskich i europejskich procedurach sądowych. Z uwagi na to, że niniejszy wpis jest powrotem po dłuższej przerwie, będzie nieco bardziej obszerny niż dotychczasowe.

Dlaczego długość ma znaczenie

Zanim jednak przejrzymy istniejące regulacje, musimy zastanowić się nad tym, po co w ogóle zajmować się długością pisma procesowego? Czy faktycznie ma to jakiekolwiek znaczenie dla powodzenia naszej sprawy?

Oczywiście, że ma.

Jak wspominałem już na łamach tego bloga, Twoim głównym zadaniem jako prawnika jest bycie przekonującym. Osiąga się to wieloma różnymi metodami. Żeby jednak w ogóle móc myśleć o przekonaniu czytelnika do czegokolwiek, musisz sprawić, że zapozna się z przygotowanym przez Ciebie dokumentem. Innymi słowy, nie możesz go znudzić – w takim wypadku nawet najlepiej przygotowane pismo nie ma żadnego sensu, skoro nie zostanie przeczytane.

W tym kontekście długość pisma procesowego ma kluczowe znaczenie dla powodzenia Twojej sprawy. Żyjemy w czasach przeładowanych aktywnościami i informacjami. Pisma procesowe czytamy (przeważnie) nie dlatego, że sprawia nam to przyjemność, ale z zawodowej konieczności. Logiczną wypadkową tych założeń jest proste stwierdzenie:

Jeśli możesz coś napisać krócej, zrób to!

Odpowiednio krótkie pismo procesowe ma wiele zalet:

  • nie tylko oszczędza czas czytelnika, ale też sprawia wrażenie, że ten czas jest przez Ciebie szanowany;
  • ułatwia zapamiętanie podniesionych w piśmie kwestii;
  • umożliwia bezproblemowe poruszanie się po piśmie i odwoływanie się do poszczególnych jego części;
  • pozwala uwypuklić kluczowe dla Twojej argumentacji kwestie;
  • jest oznaką profesjonalizmu i dbałości o efekty Twojej pracy;
  • zwiększa szansę na to, że pismo zostanie w całości przeczytane i nie wywoła irytacji odbiorcy.

Oczywiście długość pisma jest, jak wspomniałem, tylko jednym z elementów porządnego warsztatu prawnika. Wydaje się jednak być jednym z najbardziej problematycznych – prawnicy (często słusznie) kojarzeni są z potwornie długimi, pozbawionymi polotu i klarowności dokumentami, których nikt, nawet oni sami, nie chce czytać.

Długość „odpowiednia”, czyli jaka?

Chciałbym, żebyśmy się dobrze zrozumieli – nie zachęcam Cię do maksymalnego skracania wszystkiego, co przelewasz na papier. Długość trzeba dostosować do:

  • sprawy, której dotyczy (jej wagi, skomplikowania i charakteru);
  • odbiorcy, do którego pismo jest kierowane (wiedza prawnicza, wykształcenie, stopień zaangażowania w sprawę);
  • zamierzonego efektu (spełnienie warunku formalnego, przekonanie do swojej racji, doprowadzenie do zawarcia ugody).

Zbyt krótkie pismo, choć lepsze niż zbyt długie, wciąż jest jednak niewiele lepsze. Sporządzając pismo procesowe, często w obawie przed przeoczeniem czegoś ważnego, wrzucamy do niego masę niepotrzebnych śmieci. Tymczasem większość z nich albo w ogóle nie powinna się tam znaleźć, albo może zostać zaprezentowana w bardziej skondensowanej formie.

Chyba najlepsza rada w tym zakresie to pisanie tak krótkich pism, jak to możliwe bez utraty jego pozostałych walorów i bez uszczerbku dla prezentowanej argumentacji.

Prawo amerykańskie

Większość dostępnej literatury z zakresu legal writingu to teksty amerykańskie. Nic zresztą dziwnego – zakres usług prawniczych, liczba kancelarii oraz różnorodne uregulowania stanowe sprawiły, że dość szybko w USA pojawiła się potrzeba ujednolicania i ulepszania praktyki w zakresie tworzenia pism procesowych.

Istotnym odpryskiem tego procesu są regulacje (najczęściej na poziomie Sądu Najwyższego i sądów apelacyjnych), które wprost określają cechy pisma procesowego składanego w toku postępowania. Zasady postępowania przed amerykańskim Sądem Najwyższym określają przykładowo:

  • rodzaj, barwę i rozmiar czcionki;
  • format i kolor papieru;
  • technikę druku i sposób spinania kartek;
  • sposób wyróżniania cytatów;
  • kolor okładki;
  • długość dokumentu.

Długość pisma procesowego definiowana jest przez limit słów dla poszczególnych rodzajów dokumentów. Dzięki pozostałym wymogom typograficznym jesteśmy więc w stanie mniej więcej ustalić, o jak obszernych dokumentach mówimy.

Prawo europejskie

Dzięki członkostwu w Unii Europejskiej możemy żądać rozpoznania naszych spraw przez sądownictwo europejskie. W tym celu powołano Sąd (wielką literą), który jest czymś w rodzaju I instancji przed odwołaniem do Trybunału Sprawiedliwości UE. Na stronie tego organu znajdują się między innymi Praktyczne przepisy wykonawcze do regulaminu postępowania przed Sądem, które zawierają interesujące nas regulacje.

Obok wymogów dotyczących treści czy sposobów składania pism procesowych, regulacja ta wskazuje maksymalną liczbę stron, jaką może posiadać składany dokument. Przekroczenie ustalonych limitów traktowane jest jako brak formalny pisma procesowego. Z uwagi na to, że w dokumencie Sądu nie zawarto wymogów typograficznych (np. w zakresie rodzaju lub rozmiaru czcionki), odpowiednio kreatywny prawnik jest w stanie skutecznie omijać narzucone limity.

Prawo polskie

W polskim porządku prawnym brak jest przepisu, który wprowadzałby jakiekolwiek limity w zakresie pisma procesowego.

Jeśli chodzi o procedurę cywilną, w kręgu naszego zainteresowania znajdą się następujące przepisy:

  • art. 127 § 1 k.p.c. – zwięzłe podanie stanu sprawy w piśmie procesowym;
  • art. 368 § 1 pkt 2 k.p.c. – zwięzłe przedstawianie zarzutów w apelacji;
  • art. 394 § 3 k.p.c. – zwięzłe uzasadnienie zażalenia;
  • art. 477[10] § 1 k.p.c., art. 479[28] § 3 k.p.c., art. 479[49] k.p.c., art. 479[60] k.p.c., art. 479[71] k.p.c. oraz art. 479[82] k.p.c. – zwięzłe przytoczenie zarzutów i wniosków (uzasadnienie) odwołania;
  • art. 479[99] pkt 3 k.p.c. oraz art. 736 § 2 k.p.c. – zwięzłe przedstawienie przedmiotu sprawy we wniosku o zabezpieczenie.

Każdy ze wskazanych artykułów posługuje się niezbyt ostrym pojęciem „zwięzłości”, z którego trudno wyinterpretować jakikolwiek rozsądny limit dla pisma procesowego.

Procedura karna w żaden sposób nie ogranicza autorów pism procesowych w omawianym zakresie. Ewentualne wymogi pojawiają się tylko dla organów procesowych. Brak wymagań w tym zakresie cechuje także postępowanie administracyjne. Procedura sądowoadministracyjna wypowiada się jedynie w zakresie zwięzłości uzasadnienia zażalenia (art. 194 § 3 p.p.s.a.).

Żaden z przytoczonych przepisów nie umożliwia stwierdzenia, że pisma procesowe posiadają twardy, możliwy do wyegzekwowania limit, charakterystyczny dla wcześniej przytoczonych procedur.

Problem został zauważony przez prawników

Ciekawym głosem w dyskusji jest artykuł Antoniego Bojańczyka, który na łamach Palestry przedstawił kilka uwag odnośnie długości środków odwoławczych. Wychodząc z przesłanki maksymalnej użyteczności przepisów proceduralnych autor dopuszcza możliwość ustawowego ograniczenia czasami monstrualnych apelacji i kasacji, które spokojnie można by skondensować do kilku procent ich pierwotnej objętości. Postulat wprowadzania limitu dotyczy w tym wypadku uzasadniania poszczególnych zarzutów.

Rozbudowywanie pism poza granice rozsądku w Rzeczpospolitej nazwano procesem zabijania prawa i prawdy przez papier oraz drukarkę. Może nie posuwałbym się do aż tak dramatycznych stwierdzeń, ale uwaga ta słusznie krytykuje obszerność pism w sprawach sądowych, których sędziowie po prostu fizycznie nie są w stanie dokładnie przeczytać.

Warto także zwrócić uwagę na krążące od jakiegoś czasu po Sieci zarządzenie, w ramach którego sąd udziela pełnomocnikowi lekcji na temat zwięzłości pisma procesowego.

Uwaga końcowa

Nie ma szybszej drogi na zrażenie do siebie sędziego (może poza bezpośrednim nawrzucaniem mu albo stronie przeciwnej) niż zmuszenie go do przeczytania nieczytelnego, zagmatwanego potwora. Żeby nie przegapić czegoś, co może się okazać ważne, zarówno sąd jak i strona przeciwna będą z mozołem przedzierały się przez długie monstrum, ale skutek, jaki chciał osiągnąć autor, będzie pewnie odwrotny do zamierzonego. Tego typu pisma pozbawiają nas naszej głównej broni w procesie sądowym, czyli siły przekonywania. Warto pracować nad tym, by jej jednak nie tracić.

Michał Wysocki

Wykorzystanie tabel w piśmie procesowym

Logiczna struktura norm prawnych skłania ku temu, by swoje myśli przygotowywać i prezentować w sposób uporządkowany. A przynajmniej w teorii powinno tak to wyglądać. Spośród wielu środków wyrazu, które organizują przekazywanie treści, tabele należą do najprostszych i jednocześnie najrzadziej wykorzystywanych. Czas to zmienić.

Po co używać tabel

Uczciwie muszę przyznać, że tabela nie kojarzy się specjalnie z pismem procesowym. Normalnie widzimy ją raczej w publikacji ekonomicznej albo medycznej. Tymczasem w pracy prawnika może stosunkowo często znaleźć zastosowanie.

Jeśli  pozbędziemy się uprzedzeń wobec tabel okaże się, że pełnią one trzy zasadnicze funkcje w piśmie prawniczym.

Po pierwsze, umożliwiają atrakcyjne przedstawienie pewnego zestawu danych, który posiada możliwą do wyodrębnienia strukturę. Standardowym przykładem będzie tutaj spis kosztów utrzymania dziecka w sprawie o zasądzenie alimentów.

Po drugie, tabele służą do porównywania pewnych zestawów danych. Trzymając się przykładu alimentacyjnego, można w tabeli porównać koszty utrzymania dziecka sprzed 4 lat oraz obecne. Dzięki temu łatwiej będzie nam pracować na wynikających z takich informacji wnioskach.

Po trzecie, tabeli można użyć do prawidłowego rozmieszczenia tekstu na stronie. Ja robię tak wtedy, gdy przygotowaną przeze mnie umowę lub uchwałę ma podpisać kilka osób. Zamiast bawić się wyrównywaniem tekstu lub tabulatorami, nazwiska oraz wykropkowane miejsca wstawiam do komórek tabeli.

Treść tabeli

Żeby tabela spełniła swoją rolę, musi posiadać jasną już na pierwszy rzut oka strukturę. Czytelnik od razu powinien wiedzieć, co reprezentują wiersze, a co kolumny.

Zła struktura tabeli

Zła struktura tabeli

Omawiane narzędzie przystosowane jest do prezentowania dużej liczby, ale w miarę krótkich informacji. W tabeli nie powinny się znajdować komórki zawierające nieproporcjonalnie dużo treści.

Zbyt dużo informacji w komórkach

Zbyt dużo informacji w komórkach, nieproporcjonalne rozłożenie

Dane w tabeli powinny być konsekwentnie umieszczane w wierszach oraz kolumnach. Jeśli w kolumnie umieszczamy liczby, nie wsadzajmy tam grafik lub wyrazów.

Różne rodzaje danych w tej samej kolumnie lub wierszu

Różne rodzaje danych w tej samej kolumnie lub wierszu

Kierując się podstawową zasadą dobrego legal writingu, dobra tabela musi być możliwie krótka i maksymalnie precyzyjna.

Formatowanie tabeli

Niezmiernie istotną kwestią jest także prawidłowe formatowanie tabeli. Bez niego nawet najlepiej przygotowane informacje mogą okazać się nieczytelne. Najpierw uzupełnijmy powyższy przykład o kilka wierszy:

Uzupełniona tabela

Uzupełniona tabela

Jeśli nie ma ku temu ważnych powodów, nie powinniśmy w tabeli stosować innego rozmiaru i kroju czcionki niż te dla tekstu głównego. Dlatego zmieniamy ją na Garamonda o rozmiarze 14.

Poprawiona czcionka

Poprawiona czcionka

Kolejnym krokiem w poprawie czytelności jest wyrównanie tekstu (w tym wypadku wszystko można wyrównać do środka) oraz wyróżnienie tzw. wierszy i kolumn nagłówkowych. W zupełności wystarczy tutaj pogrubienie.

Wyrównany i wyróżniony tekst

Wyrównany i wyróżniony tekst

Istotną, a często pomijaną kwestią, są marginesy wewnątrz poszczególnych komórek. Ich prawidłowe ustawienie z miejsca poprawia czytelność tabeli. Dodatkowo w naszym przykładzie nie potrzebujemy wszystkich krawędzi, w zupełności wystarczą tylko te poziome.

Poprawione odstępy i krawędzie

Poprawione odstępy i krawędzie

Czasami tabeli przyda się jeszcze tytuł i podpis, ale przy tak prostych konstrukcjach jest to zbędne.

Inne pomysły na wykorzystanie tabel

Tabele można wykorzystać wszędzie tam, gdzie musimy przedstawić dużą liczbę podobnych danych. Przy rozbudowanych sprawach cywilnych można w ten sposób zaprezentować spis faktur lub naliczonych odsetek. W sprawach o podział majątku lub dział spadku w tabeli możemy umieścić elementy majątkowe do podziału wraz z ich wartością. Przy sporach o zniesienie współwłasności tabela sprawdzi się z kolei przy porównywaniu różnych wariantów podziału.

Tabele mogą także być użytecznym narzędziem w sprawach karnych. Ja wykorzystuję je często jako podsumowanie dowodów przeprowadzonych w sprawie (głównie zeznań świadków), czasami przedkładam nawet taką tabelę jako załącznik do protokołu podczas wygłaszania mowy końcowej. Tabele mogą służyć do polemiki z opiniami biegłych (gdy porównujemy elementy różnych ekspertyz) lub jako zbiorcze podsumowanie np. połączeń telefonicznych z konkretnego okresu.

Z chęcią przeczytałbym, jakie jeszcze zastosowanie tabel w piśmie procesowym jesteście w stanie wskazać.

Michał Wysocki

Plain polish – standard prostej polszczyzny

Z pewnością zdarzyła Ci się lektura pisma urzędowego lub procesowego, po której nie miałeś pojęcia, co właśnie przeczytałeś. Nie jest to dowód na to, że brakuje Ci wiedzy, umiejętności lub koncentracji. Przyczyna jest dużo prostsza – pismo zostało prawdopodobnie fatalnie przygotowane.

W ostatnim wpisie przedstawiłem hipotetyczne przyczyny, przez które prawnicy tworzą trudne do strawienia dokumenty. Próbą usunięcia przynajmniej części z nich jest wprowadzenie do naszej pracy standardu plain language, rozumianego jako zasady prostej polszczyzny.

Czym jest plain polish?

Od czasów starożytnych przestrzeń publiczna boryka się z trudnym do zrozumienia językiem urzędowym lub szerzej – językiem używanym do oficjalnej komunikacji. Współcześnie walka o prostsze sposoby porozumiewania się przybiera zinstytucjonalizowane formy pod postacią takich inicjatyw jak stworzenie języka basic english czy sięgającą lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku Plain English Campaign.

Idea plain english, czyli języka maksymalnie komunikatywnego, pozbawionego wszelkich niepotrzebnych ozdobników i oczyszczonego z zaciemniających znaczenie środków, od lat rozprzestrzenia się po świecie i jest dostosowywana do rodzimych warunków różnych krajów.

W Polsce zagadnieniem plain polish zajmuje się przede wszystkim Pracownia Prostej Polszczyzny Uniwersytetu Wrocławskiego. Zgodnie z przygotowaną przez Pracownię definicją, plain polish (prosty język polski) to sposób organizacji tekstu napisanego w języku polskim, który zapewnia przeciętnemu obywatelowi szybki dostęp do zawartych w nim informacji, lepsze ich zrozumienie oraz – jeśli trzeba – skuteczne działanie na ich podstawie.

Bazując na kilku różnych kryteriach członkowie Pracowni uznali, że najbardziej adekwatnym tłumaczeniem pojęcia plain polish będzie prosta polszczyzna. W pełni podzielam to stanowisko i na swoim blogu będę używał określenia „zasady prostej polszczyzny” w taki sposób, w jaki nauczyciele legal writingu mówią o plain english.

Zasady prostej polszczyzny

Część zasad ruchu plain jest wspólna dla wszystkich języków z naszego kręgu kulturowego. Część jednak to zasady charakterystyczny wyłącznie dla polszczyzny. Niektórzy badacze wyróżniają nawet około setki reguł, ale Ciebie, jako prawnika, powinno zainteresować kilka najważniejszych. Według Pracowni Prostej Polszczyzny w swojej pracy powinieneś kierować się między innymi następującymi zaleceniami:

Podmiot i orzeczenie w zdaniu powinny być jak najbliżej siebie

Źle: Jan Kowalski, wykonując swoje ustawowe obowiązki, w dniu 10 stycznia 2020 r. wniósł pozew o zapłatę.

Dobrze: W dniu 10 stycznia 2020 r. Jan Kowalski wniósł pozew o zapłatę.

Pisz osobowo

Źle: Należy nadmienić, że ustalono, iż zeznania złożono pod wpływem gróźb policjanta.

Dobrze: Mój klient złożył swoje zeznania pod wpływem gróźb funkcjonariusza, który go przesłuchiwał.

Unikaj imiesłowów przysłówkowych (zakończonych na -ąc)

Źle: Cofając na parkingu, oskarżony potrącił przechodzącego mężczyznę.

Dobrze: Oskarżony potrącił przechodzącego mężczyznę w momencie, gdy cofał na parkingu.

Nie korzystaj z rzeczowników zombie (rzeczowników odczasownikowych)

Źle: Niezachowanie należytej ostrożności przez wynajmującego jest przyczyną powstania szkody.

Dobrze: Wynajmujący spowodował szkodę, ponieważ nie zachował należytej ostrożności.

Unikaj zapraszania rzeczowników zombie konstrukcjami „w razie…”, „z powodu…” lub „na skutek…”

Źle: W razie niewykazania przez powoda tych okoliczności, zasadne będzie umorzenie przez sąd postępowania.

Dobrze: Jeśli powód nie wykaże tych okoliczności, sąd powinien umorzyć postępowanie.

Jeśli nie musisz, nie pisz o swoim własnym pisaniu

Źle: W związku z powyższym nadmieniam, że pozwany nie stawi się na rozprawę.

Dobrze: Z powyższych powodów pozwany nie stawi się na rozprawę.

Unikaj szablonowych powiedzeń i powiedzonek

Źle: Działalność przestępcza oskarżonego dobitnie pokazuje, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Dobrze: Oskarżony nie zaprzestał przestępczej działalności, choć przywłaszczył ponad milion złotych. Wręcz przeciwnie – z każdym miesiącem liczba popełnianych przez niego przestępstw rosła.

Nie pisz jak bufon

Źle: Śmiem wątpić, by nieudolna argumentacja powoda przekonała sąd do czegokolwiek.

Dobrze: Argumenty przedstawione przez powoda sprzeczne są ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym.

To oczywiście zaledwie kilka przykładów tego, jak zasady prostej polszczyzny można stosować w trakcie sporządzania pism procesowych. W najbliższym czasie przedstawię na blogu kilka innych reguł, które usprawniają komunikację z uczestnikami procesu sądowego.

Dlaczego prawnicy nie potrafią pisać

W moim legalwritingowym manifeście poruszyłem temat, który chciałbym dziś rozwinąć. Każdy poważny poradnik, którego celem jest poprawa jakiegoś elementu Twojego życia, zaczyna się od zdiagnozowania przyczyn obecnego stanu rzeczy. Czasami są to okoliczności od Ciebie niezależne, czasami masz na nie pełny lub ograniczony wpływ.

Tom Goldstein i Jethro K. Lieberman w swojej znakomitej książce w sposób kompleksowy spróbowali odpowiedzieć na pytanie, dlaczego prawnicy nie potrafią dobrze konstruować pism procesowych. Dziś przedstawię najważniejsze tezy zamieszczone w tej publikacji.

Przez „prawnicy nie potrafią dobrze pisać” twórcy książki rozumieją stan, w którym pisma procesowe prawników są rozwlekłe, niejasne, mało przejrzyste, niegramatyczne, nudne, otępiające, wypełnione zbędną treścią, niezorganizowane, mylące, pozbawione wyobraźni, bezosobowe, pretensjonalne, napisane ciężkim językiem, korzystające z niepotrzebnego żargonu i frazeologizmów, unikające zajmowania jednoznacznego stanowiska, nieuprzejme, niezwiązane ze sprawą i, co najważniejsze, bezmyślne.

Przyczyny powyższych sytuacji przedstawione przez autorów są jedynie hipotetyczne, ponieważ praktycznie niemożliwe jest naukowe, statystyczne zbadanie jakości dokumentów prawniczych. Niemniej jednak są to przyczyny logiczne i przekonujące, które powinniśmy wziąć sobie do serca, jeśli chcemy poprawić stan piśmiennictwa prawniczego w Polsce.

Socjologia

Prawnicy tworzą w oczach reszty społeczeństwa w miarę jednolitą profesję, która posługuje się specyficznym stylem mówienia i pisania, posiada swoje własne symbole oraz rytuały. Właśnie myślenie o innych jako o „reszcie społeczeństwa” – o „nieprawnikach” – sprawia, że naszej profesji można czasami przypisać wręcz elementy plemienne. A przynajmniej możliwe to było jeszcze do niedawna.

Język prawniczy postrzegany jest jako sekretny uścisk dłoni, dzięki któremu członkowie tajnego bractwa mogą się rozpoznać. Prawnicy (zwłaszcza młodsi stażem) używają go, by zostać rozpoznani jako „swoi” przez innych prawników. Dlatego powielają złe przyzwyczajenia i elitarystyczny sposób wysławiania się.

Profesjonalizm

Wyjaśnienie „profesjonalne” tłumaczy gadulstwo, brak jasności oraz brak precyzji wypowiedzi w pismach procesowych. Podczas studiów i aplikacji często tłumaczy się prawnikom, by wykorzystywali wszystko, co znajdą na korzyść swojego klienta, ponieważ tego wymaga od nich profesjonalizm ich zawodu. W polskich realiach dobrze widać to na przykładzie formułowania zarzutów apelacyjnych:

Zarzucaj wszystko co się da, może coś chwyci.

Reguła działania wyłącznie na korzyść klienta sprawia także, że prawnicy mają tendencję do zaciemniania sensu swojej wypowiedzi, gdy sprawa jest niejednoznaczna lub z góry skazana na niepowodzenie. Nie chcąc więc podawać argumentów stronie przeciwnej, prawnik kluczy i krąży wokół różnych argumentów, byle tylko nie napisać czegoś na niekorzyść osoby, którą reprezentuje. To bowiem zostanie poczytane jako brak profesjonalizmu, a nawet naruszenie etyki zawodowej.

Konkurencja

Konkurencyjność na rynku usług prawnych sprzyja rozwlekaniu pism procesowych. Klienci często chcą widzieć, za co płacą. Nie rozumiejąc istoty dobrego pisma procesowego, oceniają więc jego rozmiar. Co więcej, klient bardzo często nalega, by w piśmie uwzględnić wszystkiego jego uwagi, co także przekłada się na długość i klarowność (a raczej jej brak) pisma procesowego.

Prawo

Prawnicy często uzasadniają nadużywanie slangu prawniczego poziomem skomplikowania języka prawnego (czyli języka tekstów prawnych). Używając pojęć z ustawy, jakby z automatu przejmują bezosobową, pompatyczną stylistykę, które muszą cechować źródła prawa.

Rzadko kiedy pojawia się jednak refleksja, że język prawniczy nie musi być tak blisko związany z językiem prawnym. Dobry specjalista powinien pisać o trudnych pojęciach i koncepcjach możliwie jak najprostszym językiem – z pożytkiem dla innych uczestników procesu, w tym także prawników.

Ekonomia

Istnieją w zasadzie trzy główne ekonomiczne przyczyny kiepskich pism procesowych. Po pierwsze, część prawników wciąż rozlicza się od przygotowanej strony dokumentu, co w sposób oczywisty wydłuża jego treść. Jednocześnie oddala to prawnika od podstawowego celu jego pracy, czyli skutecznego reprezentowania interesu klienta. W mojej ocenie stanowi to naruszenie zasad etyki zawodowej.

Po drugie, skomplikowany język prawniczy i często rozbudowane do granic absurdu wywody pomagają (przynajmniej w niektórych kancelariach) utrzymywać astronomiczne ceny usług prawnych. Gdyby prawnicy zawsze pisali krótko i zrozumiale, straciliby jeden z argumentów przemawiających za ich wysokim wynagrodzeniem.

Wreszcie za długimi i słabymi merytorycznie pismami przemawia ekonomika procesowa. Dużo łatwiej i szybciej jest nawrzucać do pisma cytatów z orzecznictwa i doktryny, przekleić część przepisów, a na koniec wykorzystać jeszcze akapity z poprzednich spraw. Wbrew intuicji, dobre i krótkie pismo tworzy się o wiele dłużej.

Historia

Choć obecnie dość mocno się to zmienia, prawnicy wciąż pozostają często tradycjonalistami przywiązanymi do swoich zwyczajów i przesądów. Dlatego rzadko kiedy próbują zmienić coś w swoim warsztacie, jeśli nie przeszkadza im to w prowadzeniu spraw. Nawet wtedy, gdy taka zmiana mogłaby szybko przynieść im lepsze rezultaty. Siła przyzwyczajenia potrafi być ogromna.

Rytuały

Prawo jest narzędziem służącym do organizowania społeczeństwa. Choć nie brzmi to zbyt przyjaźnie, zwłaszcza współcześnie, prawo służy kontroli organizacji społecznej, w której funkcjonujemy. Działa jednak tylko wtedy, gdy ludzie tworzący tę organizację wierzą w majestat prawa.

Język prawny przez laików postrzegany jest często jako wiedza tajemna. Ile razy słyszeliśmy w trakcie swojej pracy teksty w stylu „Panie mecenasie, to dla mnie czarna magia!”? Myślisz, że to tylko puste gadanie? A czym jest odebranie przyrzeczenia od świadka, jeśli nie swoistym rytuałem?

Z uwagi na taką właśnie funkcję języka prawnego (i prawniczego), część prawników uważa, że żargon prawniczy powinien być wystarczająco skomplikowany, by wzbudzać respekt wśród osób, których prawo dotyczy.

Technologia

Rozwój technologiczny to przyczyna dość oczywista. Łatwość, z jaką możemy wykorzystywać wcześniej przygotowywane wzory, kopiować całe akapity i tezy z orzeczeń, a także bez opamiętania cytować poglądy doktryny sprawia, że wielu prawników nie przykłada się w wystarczającym stopniu do przygotowywania swoich dokumentów. Pisma procesowe tracą na indywidualności.

Instytucjonalność

Większość dużych kancelarii stanowi w swojej istocie rozbudowane przedsiębiorstwa, które podlegają wszystkim regułom skutecznego prowadzenia biznesu. Presja wypracowywania założonych celów sprawia, że zamiast na myślenie i dopracowywanie swoich pism, musimy poświęcać czas oraz energię na dotrzymywanie terminów, rozmowy z klientami i pilnowanie, by wszystko zostało prawidłowo wydrukowane i podpisane.

Wyżej opisania presja może być jeszcze bardziej widoczna w mniejszych kancelariach, które próbując rywalizować z większymi podmiotami na rynku poświęcają jakość na rzecz liczby przygotowywanych pism.

Przyczyna instytucjonalna ma swój wyraz także w istnieniu zjawiska ghostwritingu. Osoby niżej w hierarchii kancelarii często przygotowują projekty lub nawet gotowe pisma dla osób stojących wyżej, co przekłada się na utrwalanie złych praktyk i powszednienie błędów. W idealnym modelu powinno być na odwrót – to młodzi prawnicy powinni otrzymywać gotowe pisma, na których mogliby się uczyć tworzyć własne.

Determinizm

Według części osób zajmujących się legal writingiem, zawiły sposób konstruowania pism procesowych jest wynikiem sposobu, w jaki prawnicy myślą o świecie wokół nich. Chodzi o, czasami wręcz podświadome, traktowanie otaczającej nas rzeczywistości w ujęciu abstrakcyjnym. Przykład? Czytając umowę nie zastanawiamy się w pierwszej kolejności nad tym, jaki będzie miała wpływ na życie stron, ale jakie prawa i obowiązki prawne rodzi między nimi.

Nauczanie

Zdecydowanie najprostszym rozwiązaniem omawianego problemu (by nie rzec – prostackim) jest stwierdzenie, że prawnicy nie potrafią dobrze pisać, bo nikt ich nigdy tego nie nauczył. Nawet w USA jest z tym problem, a w przeciwieństwie do tego kraju, w Polsce brak jest profesjonalnych kursów legalwritingowych.

Tylko w niewielkim zakresie szkoła podstawowa zapewnia wiedzę z zakresu językoznawstwa. Na etapie szkoły średniej jest tego jeszcze mniej. Studia prawnicze z kolei to w zasadzie wyłącznie nauka przepisów i ich wykładni, łączona czasami (choć nie zawsze) z nauką konstruowania pism od strony formalnej.

Kultura

Jakieś dwieście lat temu czytać i pisać potrafili jedynie nieliczni. Każda osoba pracująca z językiem (prawnik, uczony, lekarz) posiadała odpowiednie wykształcenie z dziedziny literatury i potrafiła (przynajmniej w teorii) odnosić się do dzieł Platona, Biblii czy Szekspira.

Choć dziś nie ma już społecznego wymogu, by prawnicy znali się na literaturze klasycznej, dużym problem jest ich brak wszechstronnego oczytania. Mała ilość czasu wolnego sprawia, że przedstawiciele naszego zawodu, jeśli już czytają, to często literaturę fachową. Tracą tym samym umiejętność barwnego i zrozumiałego wysławiania się. Jest to postulat, który czasami pojawia się w dyskusjach nad stanem polskiej palestry:

Powinniśmy zdecydowanie więcej czytać literatury nieprawniczej!

Psychologia

Prawnika szkoli się, by reprezentując swojego klienta nie angażował się emocjonalnie w jego sprawy. Z drugiej strony akt przelewania swoich myśli na papier stanowi czynność wyjątkowo osobistą. Ten dysonans skutkuje pojawianiem się w pismach procesowych bezosobowych, biernych form; niejednoznacznych wyrażeń czy prób usunięcia jakichkolwiek zwrotów nacechowanych emocjonalnie.

Intelekt

Ostatnia przyczyna jest najmniej przyjemna, ale musimy się z nią zmierzyć – czasami prawnikom brakuje po prostu zdolności (lub przynajmniej solidnego treningu z logiki), by wysławiać się w sposób klarowny. Część z nas nie przykłada wagi do dyscypliny własnych wypowiedzi. Nie potrafimy oceniać argumentów i wybierać tych najlepszych.

Na szczęście, nie są to rzeczy wrodzone. Wszystkie można wyćwiczyć odpowiednią edukacją i ciężką pracą. Taki jest główny cel legal writingu.

Legal writing w służbie protestujących

Od tygodnia w Polsce odbywają się protesty wywołane wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego (lub, jak mówi część komentatorów – tak zwanego Trybunału Konstytucyjnego, z uwagi na wadliwość powołania części jego członków i przewodniczącej). Środowiska prawnicze opublikowały w mediach społecznościowych informacje prawne pierwszej potrzeby dla protestujących, głownie dotyczące praw osób zatrzymanych i legitymowanych.

Niestety, często są to informacje zupełnie nieczytelne, które nie spełniają swojej podstawowej funkcji, czyli ekspresowego poradnika prawnego dla protestujących. Informacja taka powinna posiadać wszystkie cechy dobrego pisma procesowego.

Wady źle skonstruowanej informacji prawnej

Spójrzmy na fragment grafiki przygotowanej przez Okręgową Radę Adwokacką w Katowicach (link do oryginału).

Informacja o prawach zatrzymanego

Informacja o prawach zatrzymanego

Treść nie jest jeszcze najgorsza, ale zastosowane w ulotce rozwiązania typograficzne sprawiają, że nawet jako prawnik na co dzień zajmujący się takimi sprawami, mam niemały problem z przebrnięciem przez przygotowany tekst. Zobaczmy, jak stosując zasady typografii i poprawnego używania języka możemy go poprawić!

Nie mam dostępu do oryginalnej wersji w Wordzie, dlatego przygotowałem sobie możliwie wierną kopię:

Kopia przygotowanego tekstu

Kopia przygotowanego tekstu

Pozbycie się wyróżnień

W pierwszej kolejności musimy pozbyć się wszystkich zastosowanych wyróżnień, czyli pogrubienia, podkreślenia, kapitalików i czerwonego koloru. Nagromadzenie wyróżnień sprawia, że efekt jest odwrotny do zamierzonego – tekstu nie idzie czytać. Później zdecydujemy, co i jak wyróżniać.

Bez wyróżnień

Bez wyróżnień

Jak widać, wbrew obawom tekst stał się o wiele bardziej czytelny, gdy wyrzuciliśmy z niego wszystkie ozdobniki. Kolejna ważna rzecz to wyjustowanie, które w relatywnie krótkich kolumnach się po prostu nie sprawdza. Widać to zwłaszcza w dolnej części tabeli, gdzie pojawiają się między słowami duże plamy białej przestrzeni. Wyrównajmy zatem tekst do lewej.

Wyrównanie tekstu do lewej

Wyrównanie tekstu do lewej

Projekt strony

Zwróć uwagę na układ strony. Po lewej znajduje się kolumna, która zabiera sporo miejsca, a dostarcza niewielkiej liczby informacji. Przez to dwie pozostałe kolumny muszą być mocniej ściśnięte. Treść kolumny można po prostu przerzucić do nowego wiersza pod nagłówkiem.

Sam nagłówek jest zresztą mało czytelny, prawda? Po pierwsze, zastosowano tam kapitaliki, po drugie – jest zbyt długi. Przede wszystkim jednak użyto zbyt małego kontrastu pomiędzy tłem a tekstem, przez co czyta się to strasznie. Tekst powinien także znajdować się w większej odległości od krawędzi tabeli, żeby łatwiej dało się go czytać. Kilkoma kliknięciami można to poprawić:

Poprawiony układ tekstu

Poprawiony układ tekstu

Nagłówki są o wiele krótsze, ponieważ ta sama informacja i tak jest później powtarzana w tekście.

Przepisanie treści

To temat, który szerzej będą omawiał w przyszłości, ale obok typografii jest chyba najbardziej kluczowy.

Legal writing to przede wszystkim sztuka prostego i konkretnego wysławiania się.

Dlatego zaprezentowany na grafice wzór poprawiłem – uprościłem tekst, który jest przecież kierowany do nieprawników, do tego bardzo mocno rozemocjonowanych. Musi więc być prosty i konkretny. Pozbyłem się także formy biernej i niepotrzebnych ozdobników.

Poprawiony tekst

Poprawiony tekst

Zwróć także uwagę na to, że zmieniłem kolejność punktów 1 i 2 w prawej kolumnie. Skoro postępowanie przyspieszone znajduje się na końcu lewej kolumny, tak samo powinno być z prawej strony. Dodatkowo jeśli przesłanki z obu kolumn są tożsame, kopiowałem tekst w całości. Obie powyższe czynności wynikają z zasady konsekwencji.

Czcionka

Na sam koniec warto zając się czcionką. Zakładam, że grafika będzie dystrybuowana wyłącznie za pośrednictwem Internetu. W związku z tym, że będzie wyświetlana na ekranie, prawidłowym wyborem jest zastosowanie czcionki bezszeryfowej. Poniżej moje poprawki:

Informacja po poprawkach

Informacja po poprawkach

W pierwszej kolejności czcionkę Calibri zamieniłem na darmowy font Open Sans. Zwiększyłem nieco rozmiar w nagłówku i zastosowałem wyróżnienia, które dokładnie podkreślają to, co najważniejsze w danym punkcie. Zwiększyłem także odstępy między punktami. Dzięki temu łatwiej się we wszystkim połapać.

Legal writing robi różnicę

Porównaj teraz informację ORA przed moimi poprawkami i po ich zastosowaniu:

Informacja o prawach zatrzymanegoInformacja po poprawkach

W mojej ocenie grafika na dole jest dużo bardziej przejrzysta i czytelna. Ma zatem szansę zostać przeczytana i zrozumiana przez większą liczbę osób. A taki przecież był cel od samego początku, prawda?

Bazy orzeczeń

Żyjemy w złotym wieku informacji. Nie bez powodu od kilkunastu lat można zaobserwować rozkwit praw własności intelektualnej – teraz na tym polu następuje największy rozwój. Informacja jest cenna, przez co ogranicza się do niej dostęp. Na szczęście, jedną z funkcji państwa jest wyposażanie obywateli w dane niezbędne do prawidłowego funkcjonowania. Pojawiają się również inicjatywy oddolne, często związane z sektorem NGO, których celem jest propagowanie otwartego dostępu do informacji.

To tłumaczy, dlaczego publiczne bazy orzeczeń sądowych są w stanie zaspokoić Twoje potrzeby niemal tak samo dobrze, jak bazy komercyjne. Dziś przyjrzymy się zatem dostępnym odpłatnie oraz za darmo bazom orzeczeń. Pamiętaj, żeby nie korzystać z nich bezrefleksyjnie.

Programy prawnicze

Przez wiele lat na rynku funkcjonowały trzy wielkie programy prawnicze – Lex, Legalis oraz Lex Polonica. Dziś ostały się już tylko dwa pierwsze. Z uwagi na to, że są to platformy dedykowane prawnikom, najlepiej sprawdzają się w pracy z orzeczeniami.

Oba programy posiadają rozbudowane wyszukiwarki, odniesienia pomiędzy orzeczeniami i przepisami, a także powiązania między orzeczeniami cytowanymi i cytującymi. W Legalisie w chwili pisania tych słów znajduje się 2 453 147 orzeczeń, w Lexie2 426 031. Są to więc liczby absolutnie porównywalne i prawda jest taka, że w obu programach znajdziesz z dużym prawdopodobieństwem wszystkie kluczowe dla swojej pracy orzeczenia.

Bazy sądowe

Poszukiwanie orzecznictwa sądów powszechnych powinieneś rozpocząć od Portalu Orzeczeń Sądów Powszechnych. Jak sama nazwa wskazuje, znajdują się tutaj wyroki i postanowienia sądów apelacyjnych, okręgowych oraz rejonowych. Wydaje mi się, że nieco szwankuje wyszukiwarka, ale bardzo pomocnym narzędziem jest mapka, dzięki której wybierzesz sądy z dowolnej apelacji, których orzecznictwo chcesz poznać. Na dziś w bazie jest 342 399 dokumentów.

Sąd Najwyższy, w przeciwieństwie do NSA, posiada swoją własną stronę internetową i bazę orzeczeń. Przyjemna dla oka, choć nieco przestarzała szata graficzna oraz przystępna wyszukiwarka umożliwiają dostęp do 73 769 orzeczeń.

Orzeczeń sądów administracyjnych należy szukać przede wszystkim w bazie NSA. Baza obejmuje orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz sądów wojewódzkich od 2004 roku, a w przypadku NSA – także orzeczenia wcześniejsze, jeśli z jakichś powodów zostały uznane za istotne. Dziś znajduje się tam 1 830 446 orzeczeń.

Zdecydowanie najgorszą z punktu widzenia praktycznego bazą jest ta należąca do Trybunału Konstytucyjnego. Brzydko wygląda i jest toporna w nawigacji. Jeśli masz wybór, lepiej korzystać z tych samych orzeczeń umieszczonych w programach prawniczych. Baza TK zawiera 11 621 orzeczeń.

Na marginesie jedynie warto jeszcze wskazać na bazę interpretacji podatkowych Ministerstwa Finansów, w której znajduje się obecnie 128 416 dokumentów.

W zakresie orzeczeń międzynarodowych, zwracam uwagę przede wszystkim na bazę orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości (43 521 dokumentów) oraz zbiór Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (63 133 dokumentów)

Inicjatywa pozarządowa

Jako że sam byłem przez wiele lat związany z organizacjami pozarządowymi (wciąż jestem!), szczególną uwagę zwróciłem na System Analizy Orzeczeń Sądowych SAOS. To tworzone przez środowisko akademickie i sektor NGO narzędzie ma być czymś więcej niż tylko bazą orzecznictwa. Celem projektu jest stworzenie narzędzi analityki publicznej i wypracowywanie standardów dokumentów elektronicznych.

Wciąż rozwijana inicjatywa obecnie posiada w swojej bazie 411 524 orzeczeń sądów różnych rodzajów i szczebli.

Page 1 of 3

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén